Moi kochani czytelnicy :D

sobota, 19 października 2013

Rozdział 12.

                                                   Rozdział 12.


Wsadziłam do uszu słuchawki chcąc zagłuszyć i oszukać zmysły. Włączyłam najgłośniejszą piosenkę jaką miałam i zatraciłam się w niej rozmyślając nad słowami piosenki The Doors "Hello, I love You". Przegryzałam wargę za każdym razem, gdy był refren. Zamknęłam oczy nie chcąc pokazać w nich kryjących się łez, których od całego dnia nie chciałam wypuścić, aby nie pokazać słabości przy wszystkich uczniach. Ale teraz siedziałam sama na stołówce jak najdalej od nich. Ich myśli mnie przerażały. Nie chciałam być w ich głowach, za chiny!! Nawet sobie nie wyobrażacie, o czym oni mogą myśleć. Fuj!
Wbiłam się mocniej w drewniane krzesło, które w ogóle nie było wygodne. I wzięłam frytkę z przesiąkłego tłuszczem talerzyka. Wsadziłam go do ust chcąc czymś załagodzić koszki smak goryczy, który miałam przez cały czas w ustach przez to co mi zrobił Simon, człowiek, którego kochałam nad życie. Była nawet ważniejszy od tego, że mogę stać się Wyklętą, nie Upadłą, na wieki wieków.
Upadła to Anioł, który jest pół Wyklętym pół Aniołem. Wiele osób myli te pojęcia. Jest to jak wyrok w zawiasach. Mogą się mylić, oczywiście. Ale są pewne różnice. Wyklęty jest demonem, jak te z Biblii nazywane Upadłymi. Ale ktoś właśnie się pomylił i nazwał ich inaczej. Trochę irytujące. Ale się przyjęło. Co na to poradzić? Tak jest i już. Nie mogę tego zmienić.
-Hej-ktoś się przywitał.
Uniosłam lekko powieki i je szeroko otworzyłam widząc przy swoim stoliku Simona. Uśmiechał się do mnie jakby przed paroma godzinami na moich oczach, nie całował innej. Zagryzłam wargę i zignorowałam go. Wcisnęłam frytkę do ust.
-Ej, Melodie-dotknął mojego ramienia.
-Zostaw mnie, okej?-mruknęłam unikając jego wzroku.-Zostaw mnie samą.
-Coś się stało?-zapytał z troską.
-Zostaw mnie samą-powtórzyłam przeżuwając frytkę jak gumę do żucia.
Targały mną sprzeczne uczucia. Z pewnej strony chciałam pocałować Simona tak jak wtedy, za pierwszym razem, bez wylądowania na nim ani pod nim; a z drugiej strony- by odszedł i poszedł gdzieś z dala ode mnie. Oddałam się temu drugiemu. Wiedziałam, że jest słuszny. I dobry. Po tym co mi zrobił powinien zostać ukarany. Niech o mnie walczy. Chcę zobaczyć, co do mnie czuję. Jak o mnie walczy. Chcę, by poczuł to co ja, gdy ją całował.
-Nie możemy pogadać?-spróbował ponownie.
-Nie. Nie mamy o czym-stwierdziłam krzywiąc się, bo słuchawki wydały nieprzyjemni pisk. Jakieś zwarcie. I muzyka została przełączona na Michaela Jacksona "She's out of my life". Idealnie opisywała to co właśnie czułam.
-Powiedz mi o co ci chodzi-poprosił.
Spojrzałam na niego sceptycznie i prychnęłam biorąc kolejną ziemniaczaną pałeczkę.
-Po co? I tak to cię nie obchodzi, Archaniele.
Usiadł obok mnie i mnie objął. Starałam się ukryć, że jego dotyk nie sprawił mi przyjemności. Zostałam obojętna wpatrzona w frytkę, którą trzymałam.
-Rozmowa jest ważna, wiesz?-zapytał dotykając mojej szyi nosem.
-Ale z tobą już nie są-warknęłam.- W ogóle jesteś już nie ważny. Zepsułeś to. Zepsułeś. Byłeś dla mnie ważny. Ale teraz już nie. Chcę byś znów się stał Archaniołem i wyniósł się z mojego życia, tego ludzkiego i Anielskiego.
-C-cooo?-zdziwił się.
-Cicho bądź!
Chwyciłam nożyk ukryty w kieszeni i obróciłam się z wymierzoną bronią prosto w jego klatkę piersiową, tam gdzie miał serce... Serce, które nie należało do mnie.
Teraz.
Ani nigdy.


2 komentarze:

  1. świetny rozdział już nie mogę sie doczekać kolejnego :D
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boshe nie oni mają byc razem !!!!!!!!!!!!!! Nienawidzę Cię !!!!
    ps.Kocham też <3

    OdpowiedzUsuń