Moi kochani czytelnicy :D

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 4.

                                                      Rozdział 4.

                                                                              I

Wiecie co jest żałosne? Pierwszy raz miałam się malować. A już jestem w drugim ciele. Żałosne. W łazience miałam masę tego świństwa co noszą nastolatki na twarzach, ale wszystko było dziwaczne.Nawet ta buteleczka z pędzelkiem. Co to ma być? 
Ktoś zadzwonił na komórkę. Rzuciłam ją na podłogę odkręcając tubkę z czymś lśniącym. Powąchałam to i się skrzywiłam. Pachniało jakimiś zwierzakami i czymś słodkim. Dla ludzi ten zapach , może, był pociągający, ale z moim wrażliwym noskiem śmierdział. Czułam się jakby postawili mi bobra w polewie truskawkowej. Odłożyłam to i wzięłam do ręki "tusz do rzęs". Rzuciłam szczoteczkę do umywalki i powąchałam zawartość. Nie pachniała najgorzej, ale też nie najlepiej.
Komórka znów "zatańczyła", ale tym razem krócej informując o SMS-ie. Był od Erica.

Das rade sama sie nasykowac?? Mam wolny cas. Moge pomoc. 

Osunęłam się na ziemie ze szczoteczka z tuszem w jednej ręce i telefonem w drugiej. Gdy się skapnęłam jak ta szczoteczka działa pomalowałam sobie rzęsy i rzuciłam ją do zlewu. Odpisałam Ericowi, by mnie już nie nękał SMS-ami.

Wiesz, ze ten tusz smierdzi boberkiem?? ^^ 

Odpisał prawie natychmiast.

Wachalas bobra?! Dzwina jestes...

Cicho tam!! Daje Ci ciekawostke... Przyjedz po mnie za 15 minut. Musisz mi pomoc. Nwm w co sie ubrac... xoxoxox

Moge byc za 2?? Krece sie samochodem juz gotow i nwm co robic, a jeste obok Cb :D 

Nie odpisałam, bo i tak wiedziałam, że zrobi jak mu się podoba. I za 1,5 minuty siedział u mnie na kanapie marudząc, że kanapa mną śmierdzi. Myślałam, że go zatłukę. Żeby się powstrzymać od gniewu Elijaha poszłam na górę naszykować sobie strój.
Dyskoteka... Dyskoteka... Może lata '90-te? Ala Hippis?
Wyjęłam z szafy dzwony, opaskę na włosy w stylu Jimiego Hendrixa, zielony T-shirt, kamizelkę bez rękawów z fręndzlami jak kowboje noszą i dzwony i oczywiście trampki. Wygrzebałam jeszcze lenonki. Rozczesałam porządnie włosy i je rozpuściłam, by lepiej się prezentowały z czerwoną opaską.
--Wow!! Wyglądasz świetnie!!--zachwycił się Eric, który był ubrany jak jakiś gangster. Tylko, że włosy spadały mu na twarz co psuło efekt. Miał na sobie skórzaną kurtkę, T-shirt, podarte dżinsy i w glany (wszystko oprócz jasnych spodni było czarne).
--Ty też nie źle wyglądasz. Ale fryzura... Chodź, poprawię Ci ją.
Ruszył za mną do łazienki, gdzie stworzyłam na Jego głowię fryzurę jaką nosił Elvis Presley. Wygrzebałam z szuflady okulary policyjne i mu je założyłam na nos. Teraz to mógł robić za gangstera. Na ręce założył jeszcze czarne punka z metalowymi kostkami.
Złapał mnie za rękę mamrocząc coś o hippisach i wyszliśmy na dwór. Objął mnie gdy się zatrzęsłam z zimna. Oczy prawie wyszły mi z orbit, gdy zobaczyłam czarnego harleya. Wskoczył na niego i poklepał na miejsc obok siebie. Wsiadłam na niego i pojechaliśmy do domu Simona...

*****************************************************

Chciałabym Was przeprosić, że tak dawno nie pisałam. Postaram się nadrobić zaległości, obiecuję, ale nie miałam weny i byłam zajęta swoją zeszytową książką. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i będziecie ze mną, bo tylko dla Was znów zaczęłam to pisać :) ~MjGabi