Moi kochani czytelnicy :D

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 1. część II

                                                     Rozdział 1.

                                                                      II

Serce mi się ścisnęło. Simon? Czy ja dobrze zrozumiałam? Chodzi jej o Simona O'Conora? Mam się nim zająć? Mam go zabić a nie niańczyć! On jest potrzebny na górze a nie tu, by zaliczać jakieś beznadziejne testy!
    --Simon O'Conor, tak?--spytałam.
    --Tak. Skąd to wiesz Melodie?--odparła staruszka.
    --Słyszałam plotki--skłamałam.--Od Alicji. 
    Wstałam zabierając torbę z ziemi, która była okropnie brudna. Skrzywiłam się podchodząc do staruszki. Uśmiechnęłam się. Siwowłosa pani chwyciła moją rękę i pociągnęła mnie do pokoju dyrektora. Skrzywiłam się czując zapach whisky, papierosów i cygar. Ledwo było widać chłopaka siedzącego na przeciwko pana starszego pana, przez dym. Zaczęłam się krztusić, ale udawałam, że wszystko okej.
    --Panie O'Conor. To panna Melodie.--przedstawiła nas sobie staruszka.--Idźcie na korytarz. Pan dyrektor was usprawiedliwi.--uśmiechnęła się. 
    Simon wyprowadził mnie z pokoju dyrektora. Pomógł mi wykrztusić, prawie, płuca. Poryczałam się!! Przed Archaniołem. Kurcze, jak ktoś się o tym dowie to zaczną plotkować. 
    --Dzięki Simon.--podziękowałam gdy przestałam się krztusić.
    --Skąd wiesz jak mam na imię? Nie przedstawiałem się.
    Spojrzałam na niego. O mój.... Simon był cholernie przystojny!! Miał jasnobrązowe włosy, które spadały mu na czoło, lekko opaloną karnację, jasnozielone oczy z ciemniejszymi obwódkami, miękkie, przystojne rysy, prosty nos, usta o cudownym kształcie. Był ubrany w ciemnozielony T-shirt, dżinsy do kolan, które wyglądały tak jakby sam je skrócił, oraz w czarne trampki. 
    --S-są p-p-pl-otki, że t-t-ak ma-sz...
    --Masz problemy z wymową?-spytał łagodnie. Przymkną oczy  dzięki czemu wyglądał jeszcze przystojniej.
    --Tak.--starałam się, by głos mi nie drżał.--Chodziłam do logopedy, ale zrezygnowałam. Wiesz...
    --Tak, wiem. I rozumiem.--odgarnął mi włosy z twarzy.-- Czesz się do tyłu. Pokazuj swoją śliczną buzię. I nie farbuj włosów.
    --Nie farbuje się!! To jest mój naturalny kolor.
    Skiknął głową.
    --Wiem. Od dziecka mam taką, hm, moc? Nie wiem jak to nazwać. Może dar? Mniejsza o to. Chodzi mi o to, że wiem co jest naturalne a co nie. Wiesz o co mi chodzi?
    --Wiem.-odparłam. Dziwne, czułam się jakbym go znała od lat.--Kiedyś słyszałam coś czego nikt nie słyszał. 
   Zbliżył twarz do mojej w niebezpieczny sposób. Nabrałam powietrza. 
    --W jakim sensie Melodie?
    Moje imię wymówione jego głosem... Mmm... Najpiękniejszy dźwięk w moim życiu.
    --Mogę powiedzieć sens czyiś myśli.
    Spojrzał mi głęboko w oczy. Po raz pierwszy w tym durnym ciele poczułam ciepło przepływające przez nie. Może dla tego, że po raz pierwszy z kimś rozmawiam? 
    --Spróbujesz może z moimi?
    Zamknęłam oczy skupiając się na jego umyśle. Był bardziej zabezpieczony niż innych osób. No tak, to Archanioł w ludzkim ciele. Weszłam do myśli Simona. Widziałam tam siebie: dziewczynę o mlecznej cerze, długich, lekko zakręconych, złotych włosach, kocich, srebrnych oczach, delikatnych, ale ładnych rysach. 
    --Myślisz o mnie.--powiedziałam jeszcze bardziej się skupiając na jego umyśle.--Uważasz, że jestem ładna. Miło. Chcesz zaprosić mnie na bal.
    Otworzyłam oczy i zamrugałam parę razy by odciąć się od myśli Simona. 
    --Wyczytałaś wszystko.--powiedział zdziwiony.--Więc jak, pójdziesz?
    Uśmiechnęłam się.
    --Jasne. Przyjdź do mnie o ósmej. Jutro ten bal, tak?
    --Yhy.-spojrzał na obraz przed nami.--wydaję mi się, że cię znam, Melodie.
    --Mi również Simonie. Mi również....
  

2 komentarze:

  1. Och Gabi masz dar kochana :p Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oboje mają jakiś dar :) Tu w Przeklętej Ziemi mają równe siły :D

    OdpowiedzUsuń