Moi kochani czytelnicy :D

czwartek, 5 września 2013

Rozdział 7.

                                                Rozdział 7.

                                                                     

Wpatrywałam się w nią prawię z otwartą buzią. Maia. Co ona tu do cholery robi?! I to w ludzkim ciele! Wszyscy mogli ją zobaczyć, nawet ludzie, nie anielskie istoty. Wszyscy na pewno zwracali na nią uwagę. Jest przepiękna. Ale wygląd to wszystko co ma. Jest w ogóle inna od mnie. Ma ciemno brązowe włosy, które są lekko zakręcone, aż do pasa, opaloną skórę, dziko zielone oczy, piękne rysy twarzy i boskie ciało! Przypomina amazonkę. Może mieć z 185 centymetrów wzrostu. Ma na sobie przebranie amazonki. Tylko kawałek zwierzęcej skóry zakrywa jej ogromne piersi oraz tyłek i kawałek bioder. Na głowię tkwi złoty wisiorek, którego zielony kryształ upada na czoło.
Nigdy nie lubiłam Mai. Patrzyła na mnie jak na śmiecia nawet wtedy, gdy nie byłam oskarżona o morderstwo. Nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że to ona go zabiła. Mogłaby zrobić wszystko. Jest wyżej ode mnie rangą, na tyle wysoką, żeby mogła skrzywdzić Daniela. Zawsze mówiła, że jak jeden z Archaniołów odejdzie to ona zajmie jego miejsce. Przez setki lat jednak to się nie stało, więc miała powód, by to zrobić.
Widząc Simona wydęła wargi i napięła piersi ukazując je prawię całe. Zmrużył tylko oczy patrząc na nią. Wydawał się nie być nią zainteresowany dzięki czemu dostał u mnie plusa. Trudno pewnie jest się powstrzymać, by nie wywalić języka na jej widok, gdy jest się chłopakiem.
-Możesz iść?-spytał Maię Simon chłodno. Głową wskazał na mnie.-Chcemy pogadać. I nie ma tu żadnej Wagabundy. Jestem tylko ja i Melodie.
Maia spojrzała na mnie rozbawiona i wślizgnęła się do naszej kryjówki. Prawię usiadła na kolanach Simona, ale ten ją odepchnął.
-Piękne imię sobie wybrałaś-zadrwiła.
-Och, dziękuję-wysyczałam. -A ty jakie? Królowa dziwek?
Uśmiechnęła się patrząc na chłopaka. Wyciągnęła do niego rękę seksownie przeciągając ruchy.
-Anna Rosa jestem.
-Simon-powiedział patrząc na mnie ze zdziwieniem.-Skąd się znacie?
-Och, to długa opowieść. Nie chcę cię zanudzać opowieścią o Elijahu...
-Elijahu?
Anna Rosa patrzy na mnie ze szczerym rozbawieniem i z pogardą. Zaciskam pięści, by nie wybuchnąć.
-Nie powiedziałaś mu? Się nie dziwie czemu mnie wysłał.-i zwróciła się do Simona.-Jesteś kimś na kim mu zależy..
Walnęłam ją w ramię i chwyciłam za włosy. Były tak sztywne, że wbijały mi się w rękę jak druciki, ale nie przecinały skóry. Kopniakiem wywaliłam ją z naszej kryjówki. Pisnęła opadając na kolana. Pęczek jej włosów został mi w ręce. Wytłumaczyłam krótko Simonowi, że musimy pogadać, ja i Anna Rosa, i pociągnęłam ją na tył domu za druciki. Krzyczała, ale głośna muzyka to zagłuszała. Cisnęłam ją o ścianę i zablokowałam rękami jej drogę ucieczki.
Byłam wściekła na Elijaha. Wiedział, że nienawidzę Mai i tak ją tutaj przysłał. I to w ludzkim ciele! Tego już było za dużo. Przylazła w najgorszym momencie ze wszystkich możliwych.
-Słuchaj-wychrypiałam.-Simon jest mój, więc wracaj do Ezry i...
-Nie jestem już z Ezrą.
-Mam to gdzieś!!! Wracaj tam skąd przybyłaś, chyba, że kosmici cię już nie chcą...A i po cholerę cię Elijah tu przysłał? Chciał mnie wkurzyć? Co przeskrobałam?
Pochyla się i przechodzi pod moją ręką. Uśmiecha się do jakiegoś chłopaka i odprowadza go wzrokiem prostując się. Prawię uderza w drzewo, tak się biedak zapatrzył.
-Wiem, że mnie nie lubisz.-powiedziała Maia i ciągnie-Ale Simon jest mój, przykro mi.-podchodzi i szepcze mi prosto do ucha.- Archaniołowie mi kazali przekazać, że będziesz Upadłą chyba, że zabijesz Daniela w ciągu tygodnia. Masz tydzień, kochana. Inaczej ja go biorę. A wiesz, że lubię się bawić ludźmi, nawet jak to Archanioł, kochana Upadła anielico zakochana w Danielu.
Powiedziawszy te słowa odeszła zostawiając mnie z myślami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz