Moi kochani czytelnicy :D

środa, 25 września 2013

Rozdział 5.

                                                  Rozdział 5.

                                                                   I

Bezradność. Tak, to dobre słowo. Słowo, które opisuje co właśnie czułam w związku z tym co usłyszałam od Mai, czy jak kto woli, Anny Rosy. Siedziałam pod domem Simona i patrzyłam na swoje dłonie ma których w ciągu tygodnia miała się znaleźć jego krew. Krew osoby do której... no wiecie... coś... Przegryzłam wargę nie móc nawet wypowiedzieć tych słów w myślach. Ale mogłam odtwarzać jego twarz w głowię. Uśmiechnięty, gdy prawię się poryczałam przy nim kiedy pomagał mi wykrztusić dym z płuc. Wściekły, gdy ten głupi blondyn zabrał mi podpaskę i mnie przezywał. 
Zacisnęłam palce na nożyku do masła, który zwinęłam z kuchni Simona. Ostra część nieprzyjemnie wbiła się w skórę, ale nie przecięła jej. Czy skóra Simona okaże się cieńsza na tyle, że będę mogła mu go wbić na tyle głęboko, żeby.... żeby zabić? Może. Jestem silniejsza niż dorosły mężczyzna a więc może się udać. 
Kilka dzieciaków spacerowało, by znaleźć jakieś dobre miejsce do wiadomo czego. Starałam się ich ignorować, ale myśli, które kłębiły się w ich głowach wcale mi nie pomagały. Miałam ochotę zatkać uszy i wrzeszczeć. Ale po co? By pokazać słabość przed Maią, która z gracją skakała szukając Simona. Nawet nie starała się nie myśleć o tym co mu zrobi, gdy go dorwie. Nie chcecie wiedzieć co. Mnie to przerażało, a niejedno słyszałam i przeżyłam w ciałach innych. 
-Coś nie tak?-spytał ktoś podchodząc do mnie. 
Podniosłam wzrok i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że zatykałam uszy a nóż przebił skórę na policzku. Wytarłam krew spoglądając na chłopaka, który mnie zagadał.
-Wszystko okej-skłamałam.-Po prostu.... wszystko okej. 
Spojrzał na mnie podejrzliwie nie wierząc mi. Wyczytałam to bez problemu. Myślał o tym otwarcie. Nie dziwie się, Gdybym miała umysł tylko dla siebie też bym tak robiła. Ale wiedziałam, że Maia w nim siedzi cichutko jak myszka. WYNOCHA!!!
Chłopak odszedł chwytając swoją dziewczynę za rękę spłoszony jak ptak wystrzałem z armaty. Maia również poszła, ale wiedziałam, że jest na tyle blisko, żeby mogła siedzieć w mojej głowię. Starałam się nie myśleć, co okazało się trudnym zadaniem zważając na to co się dzieje w tym dziwnym życiu na Ziemi Przeklętych. I w moim życiu.
Czasem, gdy siedziałam tam na górze, lubiłam patrzeć na zakochane pary. Sama nigdy nie byłam zakochana, chyba, że nieszczęśliwie. Chyba nie jedna osoba to zna. Ten ból w sercu. Ale teraz, teraz w drugim życiu, wiedziałam, że mam szanse na ponowne zakochanie się w chłopaku marzeń-Simonie/Danielu. Co mam zrobić,że się w nim zakochałam? Nie zabiję go. Nie mogę. Nie chcę mieć krwi na rękach, która należy do niego.
Wstałam pewna co chcę zrobić. Kolana przez moment odmówiły mi posłuszeństwa, ale zaraz ruszyłam do jego pokoju przy okazji odkładając nóż na stoliku w kuchni...
*****************
Rozdział trochę krótki, ale zawsze jest :D Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale komputer wybuchł :x Wybaczycie?? Mam nadzieję, że tak i również, że czekacie na dalsze losy Melodie ;) A teraz jeden z moich problemów życiowych: Połączyć Melodie z Simonem czy Ericiem?? xD Za kim jesteście?? ;)
Chciałabym serdecznie podziękować moim przyjaciółką, Natalce, Ani i Effci, które mnie wspierają w  pisaniu ;) Kocham Was dziewczyny i baaardzp dziękuję za to, że..... że jesteście <3

1 komentarz:

  1. Moja najsłodsza najukochańsza psiapsiułeczka <3 Nie wiesz jak tęsknię za Tobą. Ile to myślmy się nie widziały ?? Dwie godziny ?? To jak cała wieczność. Czekam nn. Masz najzajebstszy talent ever. Lofffffffki <3

    OdpowiedzUsuń