Moi kochani czytelnicy :D

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 4.

                                                 Rozdział 4.

                                                                   

Wszystko dookoła się rozmazało w jedną, kolorową plamę. Nie miałam zamiaru upaść. Chciałam pokazać im, że jestem od nich lepsza. Że jestem lepsza nawet od Simona. Od nich wszystkich. Nawet od Erica i Erici.
Wciąż w głowie miałam twarz blondyna, gdy oderwał wargi od moich. Sama nie mogłam uwierzyć, że z własnej woli mnie pocałował wiedząc kim jestem. Sama sobą się brzydziłam. Jestem Upadła w ciele śmiertelnika. To gorsze niż lycantropia, która istnieje. Ale wilkołaki nie tkwiły mi w głowie jak jakaś piosenka. Dręczyła mnie myśl o Simonie i Ericu. Czemu oni są dla mnie inni niż wszyscy? Ja byłam dla nich oschła. Chociaż dla bruneta byłam całkiem miła...
--McCarny, dajesz szybciej!--krzyknęła nauczycielka w-fu gdy robiłam przedostatnie okrążenie. Mieliśmy biegać na półtora kilometra. Wiedziałam, że mam czas poniżej trzech minut. Trochę zwolniłam, ale nie na tyle żeby zejść do 5-ciu minut. Na końcu okrążenia dostosowałam się do tępa koleżanki z klasy, która posyłała mi mordercze spojrzenie. Uśmiechnęłam się i ją ominęłam. Przestałam biec, gdy skończyłam bieg. Miałam lekko przyśpieszony oddech, ale nie tak bardzo jak inni ludzie, którzy robili drugie okrążenie z pięciu. Uśmiechałam się rozkoszując się ich bólem mięśni. Przenikałam do ich myśli, by zobaczyć jak to jest się męczyć. --Melodie, coś się stało z moim stoperem.--walnęła w sprzęt otwartą dłonią.-- Wychodzi mi, że zajęło ci to dwie i pół minuty.
--Może mam powtórzyć bieg?--zaproponowałam.
--Nie. Ale i tak dostaniesz szóstkę.
Uśmiechnęłam się.
--Dziękuje.
Wyjęła coś z torebki i zaczęła bazgrać w zeszycie, który wyglądał jakby miał z tysiąc lat.
--Idź teraz pograć w zbijaka.--kazała.
Nie mogłam ukryć strachu, który nagle ogarnął moje ciało i cały umysł. Odkąd jestem na Ziemi Przeklętych bałam się tej gry. Co się stanie jeśli, któryś z tych Przeklętych walnie mnie prosto w ślad po skrzydłach? Może się domyśleć. W tedy mogę zginąć pod tą postacią jak i następną.
--A mogę iść się umyć?--spytałam starając się, by głos mi nie draż. Bałam się. Po raz pierwszy się bałam. Nie chodziło o to, że zginę tylko to, że Simon też może pójść w moje ślady, gdy sobie przypomni kim jest. Jego Moce mogą zostać uaktywnione w każdej chwili. A ja w tedy mogę być dzieckiem, które dopiero raczkuje.
--Nie.--odparła nauczycielka.
--Ale proszę. Cała się lepie i śmierdzę gorzej niż skunks.
--Niestety nie możesz. Idź grać a nie mi tu narzekasz!!
Nie chętnie weszłam na boisko. Nie mogę powiedzieć, że nie przeklinałam w duchu, bo bym skłamała a Anioły nie kłamią. Brzydzimy się tym.
Stanęłam na środku boiska czekając aż mnie wybiorą. Doczekałam się po chwili. Simon mnie wybrał. Uśmiechnęłam się przechodząc obok niego. Odwzajemnił ten gest. Coś szepnął do kolei i podszedł do mnie. Starałam się udawać, że go nie widzę i zajęłam się kopaniem ziemi. Zakaszlał gdy znalazł się obok mnie. Podniosłam oczy leniwie jakbym udawała kota.
--Hej M.--przywitał się nieśmiało.
--Cześć Simon. Już gra się zaczyna?
--Jeszcze nie. Możemy pogadać?
Rozejrzałam się szukając podświadomie Erica lub jego siostry.
--Jasne. Czemu nie?
Chwycił moją dłoń i pociągnął pod jakiś mur, który był ledwo widoczny przez rośliny, które go oplątywały. Usiadł i poklepał miejsce obok siebie. Chwilę zwlekałam, ale usiadłam.
--Nie wspominałaś nic o Ericu--poskarżył się.--Myślałem...
--Nie mówiłam, bo nie ma o czym. To mój przyjaciel. Spotykamy się dla zabawy. Chcemy zobaczyć jak to jest być ze sobą. --w pewnym sensie nie kłamałam.
Spojrzał w niebo zielonymi oczami. Opuściłam wzrok karcąc się w duchu, że na mnie tak działa.
--Nic poważnego między wami nie ma?--dopytywał się.
--Nic a nic. Jest moim przyjacielem. To tyle.
Spojrzał na mnie i przejechał dłonią po policzku. Wstałam gwałtownie zaskoczona swoją reakcją. Bez słowa oddaliłam się od chłopaka, który właśnie jest we mnie zakochany, chciał mnie pocałować, ale ja mam swoje widzi-mi-się, które kazało mi stamtąd spadać...




2 komentarze:

  1. Super rozdział ;) Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper kochana <3 Następny ma być jutro jasne ?!! Loffffciam Cię <3

    OdpowiedzUsuń