Moi kochani czytelnicy :D

środa, 9 października 2013

Rozdział 9.

                                             Rozdział 9.

Myślałam, że najgorszym uczuciem jakie mogę sobie wyobrazić jest to upokorzenie, które czułam, gdy był Anielski Sąd. Nawet nie wiedziałam, że tak mogę się pomylić. Patrzenie jak Simon cierpi jest o wiele gorsze. I te jego spojrzenie z... nieufnością. To było gorsze nawet od bólu, który czułam, kiedy wyrywali mi skrzydła. Zniszczyłam jego całe życie. Uświadomiłam go kim naprawdę jest. I widzę, że sobie wszystko przypomina krok po kroku.
Opadł na poduszki. Widziałam jak jego twarz robi się zmęczona i zamyka oczy. To był jak policzek. Wolałam patrzeć na niego, ale on się ode mnie odgrodził na dobre. Nawet myślami. Nie mogłam nic wyczytać. Odgrodził się nawet myślami. Wszystkim. Zostało tylko jego ciało.
-Nie wierzę...-wychrypiał.
-Wiem i rozumiem. To nie jest możliwe byś uwierzył w to od razu..
-Nie o to mi chodzi-powiedział siadając na łóżku.-Nie wierzę, że dopiero teraz mi to mówisz, Melodie. Ufałem ci, wierzyłem w każde twoje słowo, a ty dopiero teraz mi to mówisz. Dlaczego? Mogłem wiedzieć wcześniej! Nie wierzyłaś mi? Nie miałaś pewności? -wstał i podszedł do mnie. Dotknął mojej twarzy. Czułam, że całe ciało mi drętwieje. Czuję tylko mocno uderzające serce i urywane oddech w płucach. -Dlaczego?
Dlaczego?
-Bałam się...-wyszeptałam nie odrywając oczu od zielonych tęczówek Simona.
-Czego?
-Jak zareagujesz...
Pochylił się tak, że prawię mnie dotykał wargami. Chciałam zrobić krok do przodu, by poczuć ich smak, miękkość... Ale się powstrzymałam. Ugryzłam się w nią, by trochę się opamiętać.
-Uwierzyłbym ci. Wierze w każde twoje słowo. We wszystko-wyszeptał jakby składał mi obietnice.-Nie rozumiesz tego? Nie zauważyłaś?
-Czego?
-Tego co do ciebie czuję.
I zbliżył się do mnie na tyle, by nasze wargi się połączyły. To mi wystarczyło, by uwierzyć w to co powiedział. Ten gest...
Przytuliłam się do niego i mocniej przywarłam do jego warg z mocno bijącym sercem, które uderzało o żebra prawię je łamiąc. Były takie miękkie, takie słodkie, spragnione... Moje. Pieściły moje wargi jakby pragnąc żebym poczuła swój smak. Z przyjemnością poddałam się tej pieszczocie pozwalając zrobić Simonowi ze mną co tylko będzie chciał.
Jego dłonie powędrowały ku końcowi koszulki i zagłębił tam rękę. Zadrżałam, gdy dotknął mojej piersi a kciukiem zaczął zataczać malutkie kółka. Westchnęłam wyginając się w łuk. Drugą dłonią wziął mnie za pośladek lekko unosząc, nie przerywając pieszczot szyi, pozwalając żebym oplotła o jego biodra nogi. Zrobiłam to. Podtrzymywał mnie pieszcząc palcami plecy. Przywarłam do jego warg ponownie kompletnie zapominając o bożym świecie. Byliśmy tylko my.
Tworzyliśmy jedność.
Położył mnie delikatnie lecz stanowczo na łóżku i odsunął się ode mnie. Zrobiło mi się smutno, ale mi to wynagrodził. Zdjął koszulkę. Poruszył delikatnie ramionami, tak jakby miał skrzydła i chciał polecieć. Nachylił się, by znów mnie pocałować, ale nie pozwoliłam na to. Chciałam poznać jego klatkę piersiową. Cała. Więc zwinnym ruchem zrobiłam manewr, który pozwolił mi znaleźć się na górze. Usiadłam na nim okrakiem i poczułam na udzie to co miał w spodniach.
-Jesteś śliczna-wysapał dotykając moich ud.
-Zdjąć je?-zapytałam łapiąc na koniec koszulki.
-Im mniej ubrań tym lepiej.
Zrobiłam to.
Pochyliłam się i zaczęłam całować jego klatkę piersiową. Przejeżdżałam językiem wszędzie gdzie się da. Czułam jak się napina i jak cichutko jęczy, gdy się zbliżam tam gdzie wiem, że dotyk sprawi mu najwięcej przyjemności. Dlatego je omijałam. Smakował jak coś baaardzo słodkiego i pięknego. Czułam pod językiem jego napięte mięśnie. Wygiął plecy w łuk z jękiem. Dłonie położył mi na plecach i poczułam, jak manewruje przy staniku, który spadł na jego piersi. Zrzuciłam go na ziemię i nie przestawałam go pieścić.
-O Boże-jęczał.
-Ja nie Boże-wychrypiałam między liźnięciami.-Jestem Wagabunda.
-Waga-bunda-wyjęczał, gdy zaczęłam rozpinać mu spodnie.
Chciałam tego. On również. Chcieliśmy stać się jednością. Archanioł i Upadła. Chcieliśmy się kochać. Na Ziemi Przeklętych. Po co? Nie wiem. Ale wiem, że się pociągamy najbardziej na świecie. Wszystko w nim mnie pociąga. Wszytko. Nawet ten pieprzyk tusz nad wargą...
-C-co się tu dzieje do cholery?!
Spojrzeliśmy w stronę drzwi wystraszeni. Zrobiło mi się słabo.
Jak to musi wyglądać...
Ja siedzę okrakiem na Simonie bez koszulki, bez stanika, ale jego dłonie zasłaniają wszystko co najważniejsze. On w pół zdjętych spodniach również nagi od pasa w górę. Wspaniale. A najgorsze jest to, że w progu stoi on i ona.
Eric i Maia.
Eksra...
Mamy przesrane...



2 komentarze:

  1. Czeeemuu ?? Jak mogłaś to zrobić W takim momencie ?? Nie wybaczę Ci tego . Ale i tak Cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czo takiego zrobiłam?? Po prostu dzięki temu, zachęciłam do czekania na następny rozdział ^^ Też Cię kocham :**

      Usuń